2018.11.22 Stowe, VT (dzień 1)
Dwa tygodnie temu Dzień Niepodległości świętowaliśmy w Białych Górach w stanie NH. Aktualnie mamy kolejne święto, Dzień Dziękczynienia. Mimo, że oboje mamy zawrót głowy w naszych pracach to i tak udało nam się jakoś to wszystko ogarnąć i wyjechaliśmy z miasta na cztery dni.
Tym razem też oczywiście na północ. Trochę nartek w VT, a potem dalej na północ, aż w Kanadę, do Quebec City. Zobaczyć czy to miasto jest bardziej europejskie czy amerykańskie. Ostatnio jak byliśmy w Montrealu, to niestety przypominał nam amerykańskie metropolie niż europejskie stare miasta.
Oczywiście obowiązkowe zatrzymanie się po drodze w naszej ulubionej francuskiej piekarni na śniadanie musiało nastąpić. Mimo, że było przed siódmą rano, to w piekarni aż była kolejka. Widać, że amerykanie nie jedzą samego indyka w Dzień Dziękczynienia.
W tym roku mam bilet na narty na cały sezon, Epic Pass. Pozwala on jeździć w każdy dzień, przez cały sezon w kilkudziesięciu resortach w Stanach i Kanadzie. Nawet jest na nim parę górek w europejskich Alpach i Japonii.
Bilet ten ma też i „wady”. Większość amerykańskich resortów na tym bilecie jest na zachodzie Stanów. Na wschodzie z większych są Stowe i Okemo, oba w VT. Nie wiem czy to jest do końca wada. Jak 6 miesięcy temu byliśmy w Utah na nartach to mój kolega (który po raz pierwszy pojechał w Góry Skaliste na narty) powiedział, że na wschodzie to nie ma gdzie jeździć i szkoda marnować czasu i kasy. Niestety on ma rację. To tak jak by się porównało narty w Beskidach do nart w Alpach.
Tym razem nie było czasu lecieć na zachód, więc wybraliśmy Stowe w Vermont. Nie byłem w tym resorcie chyba 17-20 lat. Powodów było parę. Pewnie jeden z nich to odległość. Stowe znajduje się w północnym Vermont, godzina dalej niż Killington. Drugi powód to brak tej góry na sezonowych biletach narciarskich wschodniego wybrzeża, które przez ostatnie wiele lat nabywałem. Stowe zawsze był „zachodnią” górą na wschodzie. Teraz kupił go Vail z Colorado i dlatego jest na Epic Pass.
Jak wyjeżdżaliśmy rano z NY to było -4C. W południe w Stowe na parkingu było -16C. Na szczycie -20C i duży wiatr. Na szczęście wiedziałem o tym i się odpowiednio do takich niskich temperatur przygotowałem.
Ilonka w aktualnej pracy ma dużo wolnego, niestety praca musi być wykonana więc nadrabia tak zwaną pracą z domu. W sumie to kogo interesuje gdzie jesteś w dzisiejszych czasach. Ważne, że tona e-mail zostanie wysłana i sprawy zostaną załatwione. Ja tam nie narzekam, ktoś musi pracować, aby ktoś mógł jeździć na nartkach...dobrze, że to ja jestem tym szczęśliwcem i mogę zapiąć buty i ruszyć na stok.
"Ja tam nie narzekam... cieplutki bar, zimne piwko, barman blisko w razie potrzeby, a i komputerek ma swój wodopój w postaci gniazdka."
Mając ten bilet nie trzeba nigdzie chodzić. Prosto z parkingu na wyciąg. Bilet masz głęboko w kieszeni i same bramki się otwierają jak koło nich przechodzisz. Tak to rozumiem, nie tracisz czasu na nic tylko prosto w górki.
Ludzi było mało. Powodów parę: niskie temperatury, święto i początek sezonu. Natomiast śniegu było dużo. Naprawdę ostatnio go spadło wiele. Jak rozmawiałem z lokalnym na wyciągu to mówił, że nie pamięta takiej ilości śniegu w listopadzie.
Wyjechałem na górę. Trochę tu wiało. Maska, grube rękawiczki i extra warstwy ubrań się przydały. Na górze oczywiście jest bar, ale na razie nie miałem zamiaru tam wstępować. Pierwszy zjazd sezonu czekał na mnie.
Jak tylko ruszyłem i zacząłem zakręcać, to odrazu robiło się cieplej. Zjechałem szybko na dół po łatwej trasie i znowu na górę. I tak parę razy, byłem na maksa spragniony nart.
Niestety nie miałem moich nowych nart. One dalej są w sklepie w NY i czekają na instalacje wiązań. Kupiłem sobie Nordica Enforcer 93. Narty z dwoma płytami metalowymi w środku. Ponoć idealne na wschodnie Stany albo na ubite trasy. Chociaż dzisiaj nie mogłem narzekać, śniegu było dużo. Nawet czasami puch znajdywałem.
Dzięki temu, że Stowe jest dalej na północy i koło najwyższej góry w VT, ma więcej śniegu niż resorty bardziej na południe.
Jak robiło mi się zimno, to odwiedzałem bar na coś ciepłego i znowu wracałem „do pracy”. Po południu było już naprawdę zimno. Nie chciałem marnować czasu na bary, więc musiałem znaleźć ciekawsze rejony. Muldy albo strome trasy szybciutko mnie rozgrzewały.
Było tyle śniegu, że nawet lasy nadawały się do jeżdżenia. Tutaj od razu było super ciepło. Nie pamiętam kiedy ostatni raz w listopadzie jeździłem na nartach po lesie. Zapowiada się dobra zima.
Zacząłem późno, więc oczywiście musiałem jeździć do samego końca. Około 16-tej to już prawie nikogo nie było na stoku. Całe góry należały do mnie. Zjechałem na dół, znalazłem Ilonkę w barze i dołączyłem do niej. Fajnie się siedziało w cieple i wspominało pierwszy dzień sezonu. Oby cały był taki dobry jak ten początek.
Jak zwykle trochę się zasiedzieliśmy i jak wróciliśmy do samochodu to było już dobrze ciemno, zimno i wiało na maksa. Tak, początek sezonu też i ma wady.
Mieszkaliśmy blisko resortu, więc w parę minut dojechaliśmy do naszego hotelu na zasłużony odpoczynek. Szybko padliśmy do łóżek. Był to długi i intensywny dzień, a jutro czeka nas jeszcze długa podróż na północ do Quebec City.
Dzisiaj jest wielkie święto w Stanach. Prawie każdy Amerykanin zajada się indykiem i jest to największa uczta w roku. Coś jak nasza wigilia w Boże Narodzenie. My też chcieliśmy coś dobrego zjeść, bo byliśmy tylko o śniadaniu a był już wieczór.
Niestety nie udało nam się tego dokonać. Większość restauracji była zamknięta ze względu na święto, a druga część była zamknięta, bo był to początek sezonu.
Z hotelu chcieliśmy jakąś pizzę zamówić, ale wszystkie trzy lokalne też były zamknięte. Skończyło się na McDonaldzie który był oddalony o ponad 20km. My, jako, rozpieszczeni nowojorczyki myślimy, że wszystko zawsze jest otwarte i o każdej porze dni i nocy można zjeść. Niestety nie w małych miasteczkach jak w VT.
Co myśle o Stowe? Myślę pozytywnie. Duża góra, fajne i długie trasy, urozmaicony teren, wielki potencjał. Teraz, jak kupił ją Vail, który ma nielimitowane fundusze zrobi z niej pewnie jeden z lepszych resortów na wschodzie. Zainwestuje w system naśnieżania, pobuduje wiele nowych wyciągów i tras, a także rozbuduje całą infrastrukturę.
Vail skupuje resorty po całym świecie, inwestuje tam wiele i robi z nich światowej klasy narciarskie destynacje. No bo czy takie Whistler w BC, Beaver Creek, Vail w CO, Park City w UT nie są topowej klasy resortami. Vail też inwestuje w Alpach, Japonii i Chile. Dobrze, niedługo na Epic Pass będzie można już wszędzie jeździć, nawet w lato „za darmo” można będzie zjeżdżać w Andach. Miejmy taką nadzieję....