2024.02.14 Vail, CO
Darek zadał mi dziś pytanie czy wolę Vail czy Breckenridge jako miasteczko, czy destynację dla nie narciarzy. Większość przemawia za Vail i tylko do jednego mogę się przyczepić. W końcu nic nie jest idealne. Vail jest bardziej ekskluzywne niż Breckenridge, głównie jeśli chodzi o restauracje.
Są tu tanie miejscówki jak meksykańska restauracja czy bar irlandzki ale głównie to raczej lepsze restauracje z białymi obrusami i przepysznym ale nie za tanim jedzeniem. W Breckenridge mamy swoje miejscówki jak BoLD czy Gravity House które są lepsze niż zwykły bar z hamburgerem a jeszcze nie fancy, że człowiek musi się zastanawiać który widelec użyć.
Miasteczko jednak powinno się przede wszystkim oceniać po ilości rzeczy dla nie narciarzy. I tu zdecydowanie przoduje Vail. Po pierwsze ma autobusy które dowiozą cię na szlaki górskie, np. Bighorn Trailhead, Pitkin Trailhead etc. Większość tras zaczyna się w East Vail (wschodnie Vail), dokładnie tam gdzie mieszkamy.
Parę tych tras robiłam w 2012 i 2013 roku. Był to koniec marca więc i słoneczko dopisywało i śniegu nie było już tyle na trasach. Miałam też fajnych towarzyszy do wspinaczki, i motywowaliśmy się aby iść wyżej pomimo śniegu i śladów kuguarów. Tym razem w połowie lutego i po dość dużych opadach śniegu jakie były w weekend i w środę stwierdziłam, że nawet nie ma co się tam wybierać na szlak bez rakiet (które tym razem nie poleciały z nami).
Kroki i mile trzeba było jednak zrobić. Znalazłam super trasy które w zależności jak szybko i jak daleko się pójdzie mogą być dla początkujących piechurów jak i dla tych co idą na ilość i długość.
Gore Valley Trail przechodzi przez cały Vail. W lecie jest to trasa rowerowa która ciągnie się od miasteczka Minturn (rejon West Vail) do East Vail. Tam trasa łączy się z trasą Ten Mile Canyon, która przez Vail Pass (prawie 11tys ft wysokości) idzie przez Copper (inny resort narciarski) aż do Frisco. Jak jakimś cudem człowiek ma jeszcze siłę to z Frisco może pociągnąć do Breckenridge ale to już będzie spory wyczyn. Chyba nawet nie realny w jeden dzień na rowerze. Obszar tras rowerowych pokazuje jednak, że nie ważne w którym resorcie jesteś Copper, Vail czy Breckenridge to znajdziesz trasę do zimowych spacerów.
Gore Valley to nie tylko nazwa doliny w której położone jest Vail. Dawno temu była tu wioska która właśnie nazywała się Gore Valley. Niestety ciężkie warunki atmosferyczne zmusiły ludzi do przeniesienia się w inne rejony Kolorado. Tereny jednak nie pozostały zapomniane i w 1962 powstał tu resort narciarski.
W pierwszy dzień stwierdziłam, że przejdę się trasą Gore Vally trail na odcinku East Vail do centrum. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona jak fajnie to zrobili. Na odcinku ok 4-5 mil (6-8km) zrobili szlaki dla łazików, nart biegowych i rowerów na grubych kołach tzw. fat tire. Każdy ma swój wydzielony szlak i tylko czasem szlaki się przecinają aby dalej iść w kierunku miasteczka. Spacer wg. Google zajmuje prawie 2h. Przy dobrym marszu 1.5h jest idealne. I ponad 10tys kroków zaliczone lekko.
W środę planowałam pójść w przeciwnych kierunku i dojść do trasy Ten Miles Canyon. Niestety pogoda się zmieniła i zaczął padać śnieg. Przy większych opadach śniegu nie było sensu wspinać się wyżej gdzie na pewno będzie coraz bardziej sypać z każdym metrem wysokości. Po raz kolejny wybrałam Gore Valley Trail ale tym razem poszłam dalej i odkryłam drugą trasę, Północną (North Recreational Trail). To był bardziej chodnik niż łąki ale też się super szło a licznik nabijał kilometry.
Nie zawsze trzeba zdobywać szczyty. Jeśli o mnie chodzi to samo spacerowanie w szybkim tempie na długie dystanse też jest przyjemne. Czasem słuchałam sobie książek, czasem ptaszków i natury, czasem podziwiam przyrodę a czasem wpadnę po kolana w śnieg i stracę całą energię na wygramolenie się z niego. Piękno gór nie jest tylko w najwyższych partiach i szczytach ale też w dolnych partiach w dolinach, strumykach itp.
A jak już człowiek się zmęczy to zawsze może wstąpić i ochłodzić się przy piwku w jakimś barze w miasteczku albo wsiąść do autobusy i przy kominku zagrzać się w domku.