IDM Travels

View Original

2022.08.26 Amsterdam, NL (dzień 0)

Się podziało….bierzemy z Darkiem nasze najdłuższe wspólne wakacje. Tak dużo wolnego wzięliśmy tylko na Azję ale tam się leciało, i leciało więc nawet ciężko to policzyć. Nawet do Nowej Zelandii nie wzięliśmy tyle dni wolnego. A ile to jest dużo? 17 dni…w sumie jak wliczyć piątek, który spędzimy w większości w samolocie, taksówkach i na lotnisku to nawet podejdzie pod 18 dni. Już słyszę w tyle głos Darka….ile???

Tyle dni to pewnie gdzieś daleko, jakaś Antarktyda… nope….nie aż tak daleko ale za to równie ciekawie. Home sweet home…. tak dokładnie, lecimy na 2 tyg do Polski. Tym razem jednak będziemy jeździć po Polsce. I to nas najbardziej cieszy. Od północy na południe zachodnią stroną kraju. Będziemy spać w sześciu różnych miastach, zrobimy kilometry po polskich drogach, zjemy tonę pierogów i znając nas zrobimy tysiąc zdjęć.

Zanim jednak wylądujemy w ojczystym kraju, czeka nas przygoda w Amsterdamie. Chyba każdy słyszał o problemach KLM. Tak, właśnie KLM lecimy. Nam samolot odwołali parę miesięcy temu. Szczęście w nieszczęściu, odwołali ten krótki z AMS do WAW. Pozostały nam dwie opcje….. 8h przesiadki albo spędzenie nocy w Amsterdamie.

Jak myślicie, co wybraliśmy? Oczywiście, że noc w Amsterdamie. 8h czekać na lotnisku po wylądowaniu o 6 rano….ta opcja jest nie aktywna. W Amsterdamie już byliśmy więc teraz będzie bardziej włóczenie się po mieście. Trochę stęskniliśmy się za starym kontynentem więc, aż się nie możemy doczekać.

Ostatni raz lecieliśmy w maju. Wtedy obraziliśmy się na latanie. Powiedzieliśmy, że poczekamy aż bilety stanieją, aż linie lotnicze znajdą pracowników i ogólnie jak całe to szaleństwo się skończy. Trzy miesiące odwyku tyle dobrego nam zrobily, że nakupiliśmy biletów i do końca roku mamy kolejne 3 wycieczki zaplanowane ale myślimy o czwartej. Jednak człowiek raz uzależniony będzie zawsze uzależniony. W naszym przypadku od ilosci rezerwacji i planów podróżniczych na przyszłość.

Odstukać z NY wylecieliśmy bez problemów. To znaczy standardowo swoje musieliśmy odstać w kolejce do startu. Widać, że ruch samolotowy wrócił do normy i tradycyjne 30 min od odjazdu z gate do startu trzeba doliczyć. Tak, na lotniskach też są korki i to całkiem nie małe.

Byliśmy troszkę zmęczeni po wczorajszym wieczorze. Więc udało nam się trochę pokimać w samolocie. Wczoraj bowiem byliśmy na koncercie Duran Duran, chłopaki tylko raz graja w NY więc nie było wyjścia a że dostałam bilety za darmo to idealne się złożyło. Ja w sumie Duran Duran nie znam za dobrze ale dla “Come Undone” czy “Ordinary World” chętnie posłucham.

Odstukać lot minął spoko i nawet bagaże doleciały. Wcześnie wylecieliśmy więc i wcześnie wylądowaliśmy. Jeszcze ciemno bylo jak kołami dotknęliśmy ziemi Holenderskiej.

Wylądowaliśmy o 5:30 rano. Dla nas to północ więc trochę nam się chciało spać. Dobrze, że wzięłam hotel na dwie noce więc jak tylko dojechaliśmy do hotelu to dostaliśmy pokój i śniadanko.

Jak się chce mieć gwarancję, że pokój będzie dostępny wcześnie rano to lepiej zarezerwować go na dłużej. Na szczęście moja zniżka pozwoliła nam mieć dwie noce w cenie jednej więc zaraz po śniadaniu, poszliśmy spać i obudziliśmy się dopiero o 2 po południu.