2019.08.24 Praga, Czechy (dzień 1)

Wylot do Polski z NY to jest wyprawa. Najgorsze jest, że nie ma bezpośrednich połączeń z NY do Krakowa. Skoro nie ma bezpośredniego samolotu to lot do Polski wydłuża się do co najmniej 14h a często podchodzi pod 16h. Za tyle godzin to można do Japonii dolecieć.

Skoro musieliśmy lecieć do Polski to zdecydowaliśmy się na bezpośredni lot do Pragi. Po pierwsze zwiedzimy sobie Pragę a po drugie to polecimy bezpośrednio do Pragi a potem autkiem do Krakowa. Ja w Pradze ostatni raz byłam lata temu, Darek w sumie to nigdy nie zwiedzał Pragi.

img-5993_orig.jpg

Jak to Darek powiedział, łatwiej się spakować na dwa tygodnie z plecakiem do Azji niż do Polski. Ale udało się, walizki spakowane jakby właśnie opuściły sklep z zabawkami. Taksówka na lotnisko, TSA pre i wreszcie mogliśmy spokojnie usiąść w lounge.

20190821-235515_orig.jpg

Wylatywaliśmy z Terminala 2 na JFK. Malutki, kameralny terminal. Co się jednak z tym łączy to wybór knajpek i sklepików jest dość limitowany. My zdecydowaliśmy się na Delta Sky Lounge. I pomimo, że musimy płacić, żeby tam wejść to i tak stwierdziliśmy, że bardziej opłaca się wydać $29 na osobę niż iść do baru i pewnie z napiwkiem zapłacić ponad $70. A przynajmniej w Lounge fotele są wygodniejsze, a jedzenie też nie najgorsze.

Album_2019.08_Praga (2).jpg

No i na tym skończyły się plusy Delty. Linia ta może jest dobra po Stanach ale jeśli chodzi o międzynarodowe połączenia to ma wiele do życzenia. Daliśmy im szansę lecąc do Portugalii. Daliśmy im też szansę teraz - ale to już chyba na tyle szans. Dziwię się, że na tak długie połączenia dają tak stare samoloty. Nie dość, że ciasne na maksa (jak Aeroflot) to do tego monitorek super mały, ładowania brakuje a wino z plastikowych butelek polewają. Jednym słowem masakra.
Jakoś nam się udało przeżyć te 8h. Teraz to już powinno być z górki pomyśleliśmy. Hotel mamy dość dobry, walizki też całe doleciały więc powinno być z górki. I w sumie prawie było. Zamiast włóczyć się po lotnisku i szukać taksówki stwierdziliśmy, że lepiej jest wziąć transfer z hotelu. Kosztuje tyle samo a przynajmniej jest wygoda. Pan z karteczką Maslanka czekał na hali przylotów, zaprowadził nas do samochodu, walizki załadował - full service. A samochód też całkiem sobie. Zapłaciliśmy za Skodę a dostaliśmy Mercedesa limuzynę. Autko nie duże ale idealne na dwie osoby i kierowcę a do tego z tylu tyle miejsca co w klasie biznesowej.

Album_2019.08_Praga (4).JPG

Postawiliśmy na Marriott i Autograph Collection. Na szczęście cena nie była tak wypasiona jak recepcja. Bo jak weszliśmy na recepcję to Darek się przestraszył ile my za to płacimy. Ogólnie to nie lubimy spać w wypasionych pięcio gwiazdkowych hotelach. Denerwuje nas przepych, ceny i przesadna ilość ludzi która chce pomóc. My cenimy w hotelach, lokalizacje, wygodę łóżka, cichą klimatyzacje, oczywiście czystość, ale też dobre i różnorodne śniadanie. Autograph Collection nie jest pięcio gwiazdkowym hotelem, pomimo, że można mieć takie wrażenie po wejściu ale na szczęście spełnił nasze wymagania i był czyst, wygodny a na śniadanie miał dość duży wybór.

Album_2019.08_Praga (3).jpg

Niestety nie udało nam się dostać pokoju wcześniej więc poszliśmy odpocząć i przeczekać przy piwku. Czekaliśmy nie tylko na nasz pokój ale też na mojego tatę, który jednocześnie jest naszym osobistym przewodnikiem. Doczekaliśmy się i wreszcie, po odświeżeniu się ruszyliśmy na miasto. Plan na dziś był dość delikatny. Zobaczyć stare miasto, zjeść dobrą kolację, ale przede wszystkim napić się piwka. No bo gdzie jak gdzie ale w Pradze piwo dobre musi być.

Album_2019.08_Praga (13).jpg

Historia ważenia piwa w Czechach sięga już 6 wieku. Choć pierwsze oficjalne ważenie odbyło się w 993 w Klasztorze na Brevnove w Pradze. Tak więc z ponad tysiąc letnią tradycją Praga nie może mieć złego piwa. To własnie w Czechach powstawały pierwsze piwa zwane pilsner i wiele innych gatunków. Jako ciekawostka jedną ze znanych marek piwa w Czechach jest Budweiser. Nie ma on nic wspólnego z Amerykańskim Budweiser'em. Dawno temu, jak pierwszy raz przyleciałam do stanów to zamówiłam Budweiser'a z myślą, że dostanę pyszne czeskie piwo. Szybko zostałam sprowadzona na ziemię. Różnica w smaku jest powalająca.

20190824-201057_orig.jpg

Zwiedzanie zaczęliśmy od Vaclavske Namesti. Jest to bardziej ulica z szerokim deptakiem po środku. Ulica ta rozpoczyna się przy Muzeum Narodowym i dochodzi, aż do Teatru Stavovske Divadlo. Od tego miejsca zaczyna się Starówka. Warto zagłębić się w ulicach starówki. Zrobić sobie przerwę od czasu do czasu na piwko. My przycupnęliśmy "u Supa". W Pradze fajne jest to, że prawie każda ceniąca się knajpka robi swoje własne piwo. Zazwyczaj do wyboru masz jasne lub ciemne. Natomiast, ciemne to nie jest ten ciężki Porter czy Stout co wszystkim przychodzi na myśl jak słyszą ciemne piwo.

Album_2019.08_Praga (11).JPG

Największą atrakcją starego miasta jest Zegar (Prazsky Orloj). Zegar astronomiczny, zainstalowany w 1410 roku był trzecim najstarszym zegarem. Aktualnie jest najstarszym działającym zegarem. W 2018 roku zegar przeszedł przegląd i wówczas zastąpiony był ledową tarczą. Dobrze, że my przyjechaliśmy rok później kiedy zegar wrócił na swoje miejsce.

Album_2019.08_Praga (19).jpg

Nie dziwne więc, że ludzi pod zegarem jest tłum i każdy czeka na pełną godzinę, kiedy to jest krótkie przedstawienie i zegar zaczyna się ruszać. My jednak postanowiliśmy poczekać, aż tłum zelży i poszliśmy na kolacje. Wybraliśmy restaurację Deer. Wystrój i obsługa super. Jedzenie takie na 4 (nie na pięć) ale i tak stęsknieni za europejską kuchnią wcinaliśmy z apetytem.

Album_2019.08_Praga (16).jpg

Po pysznej kolacji, przeszliśmy się aby przyspieszyć trawienie, ale zbliżała się 23 godzina więc postanowiliśmy usiąść w knajpce z ogródkiem pod zegarem. Mieliśmy idealną miejscówkę.

Album_2019.08_Praga (21).JPG

Sami nie dokończą wiedzieliśmy co nas czeka więc jak zbliżała się pełna godzina to czekaliśmy z telefonami na kościotrupa. Bo podobno całe przedstawienie właśnie od niego się zaczyna.

Przedstawienie się skończyło, piwo zresztą też więc poszliśmy w kierunku hotelu. Zmęczenie nas dopadało a jutro przecież kolejny dzień zwiedzania i atrakcji.

Previous
Previous

2019.08.25 Praga, Czechy (dzień 2)

Next
Next

2019.07.08 Wschodnia Sierra Nevada, CA (dzień 5)