2019.05.20 Albufeira & Sintra, Portugalia (dzień 3)

Kolejny dzień w Portugalii i kolejne przygody. Dzisiaj większość czasu spędziliśmy na przemieszczaniu się. Siedząc przy piwie po całym dniu w prawie pustym hotelowym barze w Porto, pisząc bloga wspominaliśmy ten długi dzień, który rozpoczął się wcześnie rano 700 kilometrów na południe.

img-2851_orig.jpg

Spaliśmy w Lagos. Wiedząc, że dzisiaj przed nami długa droga na północ wzięliśmy sobie wczesne poranne atrakcje i już o 9 rano byliśmy na morskim pontonie ze sternikiem i przewodnikiem.

Album_2019.05_Portugalia (164).JPG

Południowa Portugalia słynie z niesamowitych oceanicznych grot, urwisk skalnych i niedostępnych plaż. Z lądu tego nie widać, więc łódka stała się przyjemną koniecznością. Pomyślicie, południowa Portugalia, tropik, gorąco.... dobrze, że w maju mieliśmy ciepłe bluzy z kapturami bo inaczej byśmy zamarzli. Ponton tak szybko leciał na falach, że aż byliśmy w szoku.

img-0329_orig.jpg

Po wypłynięciu z portu skręciliśmy w prawo i płynęliśmy wzdłuż wybrzeża. Naszym oczom ukazały się wspaniałe rezydencje które z lądu nie widać. Niestety większość z nich to nie domy lokalnych, tylko obcokrajowców, a zwłaszcza Anglików. No tak, w Anglii zimno przez prawie cały rok, a tu mają raj.

Album_2019.05_Portugalia (160).JPG

Wypłynęliśmy na 3 godziny. Pierwsze 1.5h to plaże i groty a druga połowa to poszukiwanie delfinów. My nie należymy do plażowych ludzi, ale takie klimaty to nam odpowiadały. Brak tłumów, nie za gorąco i ciekawe opowieści przewodnika. Każda grota i plaża ma swoją nazwę z ciekawą historią albo legendą. Tam nam upłynęła pierwsza część podróży. Wpływaliśmy do wielu grot a także przypływaliśmy na bezludne plaże.

Album_2019.05_Portugalia (152).JPG

Skalisty brzeg z wody wygląda zupełnie inaczej niż z lądu. Tutaj coś w końcu widać. Aż by się chciało wyskoczyć na jedną z tych plaż, usiąść i wypić chłodne piwko, ale niestety mieliśmy napięty „plan zajęć” i musieliśmy płynąć dalej.

Album_2019.05_Portugalia (132).JPG

Sternik znał teren, miał wysokie umiejętności a w dodatku był odpływ więc mógł wpływać głęboko w jaskinie. Czasami tak głęboko że było ciemno na 100%.

img-0402_orig.jpg

Większość plaż jest dostępnych tylko z wody, ale i tak było już na nich sporo ludzi. Część na kajakach a część była przywożona przez firmy które robiły tam grilla, miały przenośne lodówki z zimnymi napojami i pewnie zbierali za to odpowiednie opłaty. W Portugalii nie można mieć prywatnych plaż, więc każdy tam mógł się rozbijać jak sobie tylko jakoś dopłynął.

Album_2019.05_Portugalia (149).JPG

Poza jaskiniami i schowanymi plażami podziwialiśmy też skały wystające z oceanu. Jaka ta natura jest przewrotna, żeby tak pozostawiać skały gdzie nie gdzie. Oczywiście lokalni mają nazwy na większość z nich. A to żółta łódź podwodna (bo skała przypomina kształtem ubota), albo po prostu jakiś łuk czy słoń.

Po około 1:45 przewodnik powiedział, że wystarczy zwiedzania grot i wypływamy na otwarty ocean szukać Delfinów. Powiedział żeby się wyzapinać, ubrać kaptury bo będziemy płynąc daleko i szybko. Kapitan rozpędził ponton i rzeczywiście zaczęło ostro wiać przenikliwym zimnym powietrzem.

Album_2019.05_Portugalia (156).JPG

Wypłynęliśmy dosyć daleko, lądu już prawie nie było widać, a po Delfinach ani śladu. Jest tam ponoć wiele firm które zajmują się oglądaniem Delfinów i jak któraś firma je znajdzie to przez radio daje innym namiary gdzie są. Niestety w tez dzień nikomu się nie udało. Popływaliśmy, poszukaliśmy, ale niestety bo ssakach ani śladu. Tylko statek rybacki spotkaliśmy otoczony plagą ptaków. Pewnie polują na rybki. Trochę zmarznięci i lekko zawiedzeni wróciliśmy do portu gdzie w słoneczku i przy piwku mogliśmy się ogrzać.

Album_2019.05_Portugalia (162).JPG

Nie mogliśmy za długo odpoczywać, bo dzisiejszą noc śpimy w Porto, a to jest po drugiej stronie kraju, jakieś 700 km od nas. Na szczęście Portugalia ma dosyć dobrze rozwiniętą sieć autostrad i nie są bardzo zatłoczone więc w krótkim czasie drogi zaczęło ubywać. Po drodze zaciekawiły nas gniazda bocianów. Pomyślicie, co w tym dziwnego, gniazda Boćka nie widziałeś? Widziałem, widziałem, ale nie tak dużo i nie w jednym miejscu. Było ich bardzo dużo na słupach wysokiego napięcia przy autostradzie. Ciekawie to wyglądało. A czy bociany z południowej Portugalii odlatują na zimę do ciepłych krajów? Kto zna odpowiedź na to pytanie?

img-0473_1_orig.jpg

Po paru godzinach dojechaliśmy w okolice Lizbony. Będąc tutaj w pierwszy dzień brakło nam czasu na odwiedzenie miasteczka Sintra. Jest to małe, historyczne miasteczko w którym kiedyś królowie wypoczywali i jeździli na polowania.

Album_2019.05_Portugalia (168).JPG

Sintra jest najdroższym i najbogatszym miastem w Portugalii jak i na całym półwyspie Iberyjskim. Miejsce to wygrywa w rankingach jako miejsce gdzie najlepiej mieszkać, jest tu bardzo dużo restauracji z najwyższymi ocenami a ceny nieruchomości są masakrycznie wysokie.

Album_2019.05_Portugalia (170).JPG

Turysta w tym rejonie spokojnie może spędzić cały dzień. Do odwiedzenia jest wile zamków, ogrodów i innych fortyfikacji. Niestety jeżdżenie pomiędzy tymi wszystkimi atrakcjami jest nie wskazane. Lepiej jest zaparkować w jednym miejscu i resztę pokonać na nogach. Niestety wąskie uliczki z ostrymi zakrętami nie są niczym przyjemnym.

Album_2019.05_Portugalia (171).JPG

My ograniczyliśmy się do odwiedzenia Sintra National Palace. Największe wrażenie na nas zrobiły kafelki. To, że w Portugalii wszystko jest wyflizowane to zdążyliśmy zauważyć. Nadal jednak po tych paru dniach spędzonych tu podziwiamy te arcydzieła.

Album_2019.05_Portugalia (175).JPG

Zwiedzanie zaostrza apetyt więc przed dalszą drogą wylądowaliśmy w lokalnej knajpce na późny lunch i dobrą, mocną kawę dla kierowcy.

Do Porto zostało nam jakieś 350km. Po wyjechaniu z okolic Lizbony autostrady znowu stały się puściejsze i można było sunąć. Zaskoczyła nas cena za drogi. Są oczywiście płatne, ale nie jest to aż tak drogie jak w pozostałej zachodniej Europie. Francja, Włochy, Austria.... już na maksa przesadzają. Prawie tyle samo płacisz za drogi co za okropnie drogie paliwo. W Portugalii za 700 km wyszło jakieś €45, gdzie w pozostałej części Europy by było pewnie 2x więcej.
Nie ma to jak w Stanach. Dużo autostrad jest za darmo, a te co są płatne są o wiele tańsze niż w Europie. No i to tanie paliwo w Stanach sprawia, że można jeździć do woli. Około godziny 22 dotarliśmy do hotelu w Porto. Zmęczeni i spragnieni po całej podróży szybko wylądowaliśmy w barze na czymś chłodnym. Póki cały dzień mamy jeszcze świeży w naszych głowach chcieliśmy to jak najszybciej przelać na „papier”.

img-2853_1_orig.jpg

O północy bar zamknęli, więc kontynuowaliśmy pisanie w hotelowym lobby. Śpimy w tym hotelu dwie noce (rozpusta, nie?), więc jutro rano można się wyspać. Nie bierzemy też samochodu tylko cały dzień na nogach zwiedzamy miasto Porto. Oj będzie się działo....

Previous
Previous

2019.05.21 Porto, Portugalia (dzień 4)

Next
Next

2019.05.19 Lagos, Portugalia (dzień 2)