2020.02.23 Zermatt, Szwajcaria (dzień 2)

Górki wzywają więc trzeba iść. Darka tak wołały, że przez balkon chciał wyskakiwać.

Album_2020.02_Zermatt (7).JPG

Zanim jednak pojedziemy na cały dzień w góry to trzeba zjeść pożywne śniadanko. Opcja hotelu ze śniadaniem jest super. Zwłaszcza jak jedzie większa grupa. Po pierwsze każdy może zjeść śniadanko kiedy chce a po drugie jest to oszczędność czasu…. no chyba, że wyczai się maszynę do wyciskania świeżych pomarańczy… przerobienie dwóch dużych pudeł może trochę zająć ale nie ma to jak świeże pomarańcze i dzienna porcja witaminy C.

img-5347_orig.jpg

Mieszkamy bardzo blisko pociągu Gornergrat. O ile pociąg wywozi ludzi w góry o tyle jego minusem jest, że jeździ co 20 minut. W związku z tym Darek nie miał wyboru i musiał zdążyć i złapać kurs o 8 rano.

Album_2020.02_Zermatt (25).JPG

"Pociąg na Gornergrat to świetna sprawa. Otwierają go już o 8 rano i za 30 minut wywozi narciarzy z 1600 metrów na 3000. O 8:30 otwierają wszystkie inne wyciągi, a ty już jesteś na samej górze i masz parę pierwszych zjazdów po super ubitych trasach, albo bo świeżym puchu. Niestety w Zermatt już dawno nie sypało i puchu nie ma. Miejmy nadzieję, że wkrótce spadnie."

img-5358_orig.jpg

Ja wyszłam z domu niedługo po Darku i prosto do góry. W Zermatt mają super oznaczone trasy dla pieszych. Dość często, nawet w mieście pojawiają się różowe znaki pokazujące odległość do różnych wiosek. Nazywam to wioskami, ponieważ w górach są duże skupiska domków i bardzo często mają one swoją nazwę.

img-2633_orig.jpg

Takie same tabliczki pojawiają się w górach tak że zabłądzić ciężko. Czasem tylko człowiek może mieć dylemat. Na lewo do baru czy na prawo w górki.

img-2613_orig.jpg

Ja wybrałam na prawo, prosto do góry. W planie miałam wyjść do Sunnegga na 2288 m (Zermatt jest na 1620 m.). Bardzo lubię tą trasę. Sunnegga ma bardzo ładny widok na Matterhorn. Trasa przewidziana jest na 3h 45 min ale mi udało się wyjść w 2h 30 min. Nieźle. Czyli nie jest tak najgorzej z moją kondycją.

Album_2020.02_Zermatt (12).JPG

Trasa jest przeznaczona dla pieszych. Choć zima w tym roku jest bardzo słaba to zdarzają się lodowate odcinki. Na szczęście trasę posypali żwirem i raki musiałam ubierać dopiero pod sam koniec jak weszłam w rejon szlaków narciarskich. Przez cały czas włóczykije mają swoją wydzieloną trasę i nie zawracają głowy narciarzom. Za to właśnie kocham Zermatt.

Album_2020.02_Zermatt (11).JPG

Ogólnie mało spotkałam ludzi ale pojawiali się co jakiś czas. Oczywiście miłe Guten Morgen! i Shöner Tag! i każdy idzie we własną stronę.

img-2627_orig.jpg

Trasa obchodziła górę więc przez większość czasu za towarzyszy miałam tylko wiewiórki. A sprytne to wiewiórki - kradły jedzenie ptakom z karmnika….przyłapane na gorącym uczynku.

img-2616_orig.jpg

W końcu doszłam do domków. Wioska nazywa się Findeln. Zaczynają tu się bary i restauracje a każda obowiązkowo ma taras z widokiem na Matterhorn.

img-2669_orig.jpg

Stąd do Sunnegga jest tylko 30 minut. Trasa przechodzi między domkami i znów dobrze przygotowana, że nawet raków nie potrzeba.

img-2655_1_orig.jpg

No i doszłam. W Sunnegga krzyżuje się trochę wyciągów. Byłam w miarę wcześnie więc udało mi się skombinować fajny stolik z widokiem na Matterhorn. Mam nadzieję, że nie wygonią mnie zanim chłopaki dojadą.

img-2657_orig.jpg

Udało się spotkać z chłopakami i zaczęły się opowieści…

"Myśmy cały poranek jeździli w rejonie Gornergrat. Idealne miejsce na zaaklimatyzowanie się z tym regionem górskim. Jest to nasz pierwszy dzień na nartach, więc nie chcieliśmy za bardzo przekraczać 3000 metrów. Oprócz tego jest tu wiele łatwych i średnio-trudnych tras, które cię idealnie wprowadzają w atmosferę górską.

Album_2020.02_Zermatt (18).jpg

Próbowałem parę razy wyjechać z tras, ale niestety zima jest za ciepła w tym roku. Nawet na 3000 metrów dalej jest ciepło i śnieg się topi. W nocy zamarza i powstaje lodowa skorupa. Miejmy nadzieję, że jak jutro wyjedziemy na 4000 metrów to będzie inna sytuacja.

Album_2020.02_Zermatt (16).jpg

Ilonka była w Sunnegga. Musieliśmy wziąść parę wyciągów żeby do niej dojechać. Na górze już ostro wiało, w dolinach dalej było spokojnie. Wiedzieliśmy natomiast, że idą duże wiatry. Włoska strona była już cała zamknięta i powoli górne wyciągi w Zermatt też zaczynali zamykać."

Super się siedziało i obserwowało jak Matterhorn dymi. Niestety trzeba się ruszyć do roboty i pozjeżdżać trochę. Rozstaliśmy się po prawie godzinnym lunchu i każdy poszedł/pojechał w swoją drogę. Schodząc na dół mijałam już dużo więcej górołazów. Niektórzy to byli ewenementy w płaszczykach i butach Channel.

img-2635_orig.jpg

Myślę, że część ludzi wyjechała kolejką, zobaczyła znak Zermatt 1h 45min i stwierdziła, że zejdzie. Dobrze, że trasa jest w miarę posypana to przynajmniej nie połamią sobie nóg. Spotkałam, też polaków. Na szczęście wstydu nie przynieśli i widać, że mierzyli siły na zamiary.

img-2667_orig.jpg

Darek już na lunchu miał dużą ochotę usiąść przy starych domkach. Miejsce fajne tylko, że szkoda robić przerwę 15 min po przerwie. Tak więc zdziwiłam się jak po 30 minutach od rozstania usłyszałam "Dziubdziuk, dziubdziuk….masz jakąś miejscówkę bo będziemy koło ciebie za około 5 min.

Album_2020.02_Zermatt (13).JPG

Od razu wtedy pomyślałam o ławeczce, którą mijałam po drodze. Ja ją już przeszłam ale zawróciłam. W końcu mówią "ruch to zdrowie". Spotkaliśmy się więc ponownie i znów słuchałam opowieści o trasach a najbardziej o wiatrach, przez które pozamykane są prawie wszystkie kolejki.

img-2677_orig.jpg

"Tak, zaczęli wszystko zamykać. Udało nam się wyjechać na Rothorn (3103m), ale tak wiało, że jak otworzyli drzwi od kolejki na górze ludzie mieli problemy z jej opuszczeniem. Wdmuchiwało ich do środka. Za chwilę tą kolejkę też zamknęli i za bardzo nie było gdzie jeździć. Próbowaliśmy wyciągów krzesełkowych, ale albo jechały super powoli, albo były do nich ogromne kolejki.
Lepiej było zjechać trochę niżej (gdzie mniej wiało) i usiąść na ławeczce w słoneczku i napić się zimnego piwa!"

img-5360_orig.jpg

Miejscówka była tak fajna, że można by siedzieć tam godzinami. Niestety wiatr dochodził już w mniejsze partie gór i robiło się chłodno. Chłopaki zapięły narty, ja już raków od tego momentu nie potrzebuję więc nic nie musiałam zapinać i każdy poszedł w swoją stronę.

img-2720_orig.jpg

Z góry zleciało się szybko. Śnieg i lód się roztopił i został tylko żwir i błotko. Tak, że szło się fajnie i szybko i już po godzinie byłam przy ulicach Zermatt. Tym razem Darek zajął się wyszukiwaniem knajp. Zrobił listę około 10 barów które trzeba odwiedzić. Oczywiście znalazł się na liście kurczak "Hennu Stall". Znalazło się też Cervo. Podobno kurczak dla starszych ludzi… hmm… chyba już podchodzimy pod starszych ludzi więc obczailiśmy tą knajpę. Znajduje się ona przy kolejce na Sunnegga. Z dolnej stacji kolejki trzeba wziąć windę na górę i jest się przed samą knajpą. Można tam też zjechać trasą Riedweg. Okazało się, że można tam też dojść na nogach i w sumie to koło niej przechodziłam jak szłam na górę. Tak więc cofnęłam się trochę i doszłam tam na nóżkach.

img-2721_orig.jpg

Cervo jest podobne do kurczaka. Jest większe. Ma bardziej fancy siedzenia, ma część restauracyjną, bar gdzie ludzie tańczą w butach narciarskich i górny poziom gdzie można usiąść na wyciągu posłuchać muzyki ale też poopowiadać wrażenia z dnia albo po prostu pogadać. Tak więc Darek zaczął swoje opowieści dziwnej treści…

"Nie takie znowu dziwne. Po przerwie jeszcze parę razy zjechaliśmy w górkach i trzeba było wracać na dół, bo już wyciągi zamykali. Z Sunnegga można zjechać podziemną kolejką do Zermatt, albo na nartach. Oczywiście wybraliśmy opcję łatwiejszą czyli narty.

img-5381_orig.jpg

Dla narciarzy, którzy nigdy nie jeździli w Alpach raczej nie wyobrażają sobie jakie tu są odległości. Kilometrami się jedzie, żeby zjechać na dół. A po drodze same pułapki. Koło tras narciarskich co chwilę jakaś knajpa czy bar z fajną muzyką, wygodnymi siedzeniami i super widokiem.
Wiedząc, że Ilonka już jest na dole, to na szczęście troszkę się spieszyliśmy. Tylko raz nas wciągnęło na piwko, ale to był ciepły, wiosenny las, a nie bar."

Album_2020.02_Zermatt (26).JPG

Słoneczko zachodziło i robiło się chłodno. Kolektywnie stwierdziliśmy, że trzeba zmienić lokalizację a potem kolektywnie doszliśmy do wniosku, że na kolacje to bez butów narciarskich więc ruszyliśmy do hotelu, szybkie przeorganizowanie się i znów w miasto na kolacje. Ja miałam ochotę na raclette. Grupa potwierdziła, że może być więc spacerkiem poszliśmy na drugi koniec miasta do restauracji zwanej Schäferstube​. Pachniało serem na maksa. Niestety pytanie "czy mamy rezerwację" popsuło nam plany. Bez rezerwacji nie ma szans. Zwłaszcza grupa 5 osób. Zrobiliśmy więc rezerwację na środę ale dopiero 21:00 była wolna...chyba restauracja musi być dobra skoro jest tak oblegana.

Album_2020.02_Zermatt (29).JPG

Skończyliśmy więc u Włocha na pizzy z piece. Pizza tak pysznie wyglądała i smakowała, że jak zjedliśmy całą to sobie przypomnieliśmy, że przecież bloga piszemy i pasowałoby zdjęcie… no więc macie zdjęcie deseru.

img-2727_orig.jpg

Niestety - stety - kolacja była bardzo blisko baru Papperla Pub​. Miejsce to znamy bardzo dobrze z naszego wcześniejszego pobytu bo było akurat pod naszym domkiem. Jest to miejsce dość sławne, ze względu na live music, które mają codziennie. Teoretycznie mają codziennie od 5-7 ale potem też od 10 do 11. Było przed 10 więc mieliśmy nadzieję, że się załapiemy ale pomału zamykali. Wystawili znak Exit i niby nikogo nie wyganiali ale o 10:30 jak nie było muzyki tak nie było.

Album_2020.02_Zermatt (30).JPG

Ostatnim przystankiem zanim się rozeszliśmy, każdy do swojego hotelu był Snowboat. Tutaj kelnerzy wygrali konkurs na najbardziej rozrywkowych kelnerów. Niedobitki nadal siedzieli w barze, czasem jakiś niedopity turysta się pojawił ale kelnerzy śpiewali piosenki ma całego (czasem udawali, że śpiewają). Było wesoło!

Album_2020.02_Zermatt (31).JPG

Nie można imprezować za długo bo jutro podobno ma być piękna pogoda w górach. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie pootwierane. A póki co….dobranoc!

Previous
Previous

2020.02.24 Zermatt, Szwajcaria (dzień 3)

Next
Next

2020.02.22 Zermatt, Szwajcaria (dzień 1)