2014.11.25 Jezioro Como, Włochy (dzień 3)

Dwa największe spece od pogody czyli Szeryf (Darka tata) i Darek stwierdzili, że dziś będzie najlepszy dzień na wycieczkę nad jezioro Como. Bardzo słynne miejsce...parę osób jak i zdjęcia w Internecie powiedziały nam, że rejon ten jest bardzo piękny i warty zobaczenia. Tak więc wylądował on na naszej liście „TO DO” we Włoszech. Jezioro Como jest tak sławne, że nawet w serialu „Breaking Bad” główny bohater planuje tam pojechać na wakacje.

Album_2014.11_Wlochy (52).JPG

Tak więc po pysznym hotelowym śniadaniu, ruszyliśmy na stację kolejową. Tak na marginesie na śniadanie była między innymi Panna Cota tak więc kolejna potrawa z mojej listy została zaliczona.

315440868.jpg

Jako środek transportu wybraliśmy pociąg. Po pierwsze na grupę sześcio-osobową trzeba by wypożyczyć dwa samochody, Po drugie pociąg jest tańszy a po trzecie i najważniejsze jest szybszy.

Album_2014.11_Wlochy (37).JPG

Przygody Amerykanina w Europie ciąg dalszy. Darek był zaskoczony, że nie można tu kupić biletu na pociąg w automacie bez podawania PINu. No tak Europa, dużo bardziej chroni transakcje kartami kredytowymi i nie można ich używać bez podstawowych zabezpieczeń. W Ameryce karty są mało pilnowane i zabezpieczane ale kto by się tym przejmował skoro właściciel karty nie ponosi żadnej odpowiedzialności za fałszywe transakcje.
Na szczęście ja mam pamięć do cyferek więc udało nam się kupić bilety i wsiąść do właściwego pociągu. Znalezienie właściwego pociągu jest możliwe tylko po numerze toru na który wjeżdża. Pociągi jakimi jechaliśmy do Lecco a potem do Varenny były w większości pokryte graffiti i nie posiadały żadnych tabliczek informacyjnych gdzie docelowo jadą. Naszym celem była Varenna ale aby tam dotrzeć należy przesiąść się w Lecco i stamtąd wziąć pociąg do Varenny. W środku pociągi już nie były tak brudne jak na zewnątrz...no może toalety wymagały większego zadbania gdyż przypominają toalety z polskich starych pociągów podmiejskich.

429677116.jpg

Po 1,5h jazdy pociągiem dotarliśmy do Varenny. Miasteczko od razu przypadło nam do gustu. Piękne góry (Alpy) wchodzące do jeziora Como i małe miasteczka z uroczymi wąskimi uliczkami. Darek był wdzięczny, że nie mieliśmy auta bo parkowanie w tych ciasnych uliczkach jest prawie nie możliwe. Od razu przypomniał nam się film Włoska Robota i sławetna scena z mini Cooperami.

Album_2014.11_Wlochy (59).JPG

Miasto Varenna jak i inne miasteczka leżące przy jeziorze Como o tej porze roku było dość wymarłe. Większość restauracji, kawiarni i sklepów była zamknięta. Wiele też mieszkań czy domów wyglądało jakby zostały zamknięte na zimowy sezon. Troszke mnie to zdziwiło gdyż jak na koniec listopada wcale tam nie było tak zimno a gdzie nie gdzie nawet widzieliśmy palmy czyli raczej nie mają tu srogich zim. Temperatury tu w późnej jesieni nadal są na plusie między 10 a 15C.

Album_2014.11_Wlochy (47).JPG

Nie mogliśmy zobaczyć największych atrakcji miasta jakimi jest zamek i wille więc troszkę pospacerowaliśmy po miasteczku, wstąpiliśmy do małej lokalnej kafejki na kawę i piwo i ruszyliśmy dalej w drogę do miasteczka Bellagio.

Album_2014.11_Wlochy (85).JPG

Z Varenny do Bellagio jedzie się promem 15 minut, który sam w sobie jest atrakcją, można sfotografować oba miasta z jeziora.

Album_2014.11_Wlochy (90).JPG

Bellagio jest pięknie położone na samym końcu półwyspu rozdzielającego lewą i prawą część jeziora Como. Z miasteczka widać przepiekne Alpy co tylko dodaje uroku już pięknemu miasteczku. Miejsce to jest głównym centrum turystyki w rejonie Como.
Bellagio początkowo było małą wioską rybacką, która szybko zyskała popularność wśród władców Austrii i Rzymu. Dzięki temu miasto rozrosło się w przepiękny kurort turystyczny z bogatymi willami, hotelami, mnóstwem sklepów i restauracji.

Album_2014.11_Wlochy (72).JPG

Nadal wiele się tu buduje i remontuje. Miasto samo w sobie nie jest tak wymarłe jak Varenna, choć widać, że część biznesów została zamknięta na sezon zimowy. Po zjedzeniu przepysznego późnego lunchu (wczesnego obiadu) i wypicu wina Montepulciano ruszyliśmy na wzgórze miasta aby spalić kalorie. Już wiem czemu włosi są tacy szczupli pomimo że ciągle jedzą tylko pizzę i makaron. Większość małych miasteczek położona jest na zboczach gór więc wąskie, ostro wijące się do góry uliczki to standard.

Album_2014.11_Wlochy (104).JPG

Dzień dobiegał końca tak więc i nasza wycieczka. W powrotnej stronie płynąc promem mieliśmy szczęście i mogliśmy podziwiać wspaniały zachód słońca na jeziorze Como.

Album_2014.11_Wlochy (114).JPG

Na zakończenie tego wspaniałego dnia odwiedziliśmy świąteczne stragany które są po drodze z dworca w Bergamo do naszego hotelu. Poza przepysznym grzanym winem postanowiliśmy spróbować również paru lokalnych wyrobów. Zwłaszcza urzekły nas sery i szynka parmeńska.

Album_2014.11_Wlochy (130).JPG
Previous
Previous

2014.11.26 Mediolan, Włochy (dzień 4)

Next
Next

2014.11.24 Bergamo, Włochy (dzień 2)