Traveling - it leaves you speechless, then turns you into a storyteller.

Korea Południowa Darek Korea Południowa Darek

2019.09.23 Busan & Jeju, Korea Południowa (dzień 9)

Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy dzisiaj rano to było sprawdzenie czy lotnisko w Busan jest czynne. Jest czynne...!!! Super, lecimy na wyspę Jeju. Nasz samolot powinien lecieć o czasie. Przynajmniej tak aplikacja mówi.

Album_2019.09 South Korea (137).JPG

Samolot mamy dopiero o 14, w związku z tym można jakoś poranek wykorzystać. Przez ostatnie dwa dni szalał tutaj tajfun Tapah i spacery nad wybrzeżem były niemożliwe. Nie chcieliśmy być zwiani ze skał, albo trafieni przez nisko latające gałęzie.

img-4321_orig.png

I​lonka mi zadała pytanie czy to morze co widzimy na spacerku jest Japońskie czy Chińskie. Hmmm.... za bardzo nie wiem, ale ta wyspa co ją widzisz to należy do Japonii. Więc umówmy się, że jest to morze Japońskie.

Album_2019.09 South Korea (132).JPG

Tajfun już poszedł dalej, za 1-2 dni ma uderzyć w północną Japonię, ale jego pozostałości widać na każdym kroku. Woda w morzu jest mętna i wzburzona, a wszędzie widać gałęzie i drzewa połamane.

img-1385_orig.jpg

Było wcześnie rano, a już służby porządkowe ostro pracowały w usuwaniu szkód tajfunu.

Album_2019.09 South Korea (133).JPG

Spacer zrobiliśmy sobie niedaleko hotelu na wyspie Dongbaekseom. Jest to niewielka wyspa w południowo-wschodniej części Busan. Popularne miejsce wypoczynkowe mieszkańców miasta. Wyspa ma jedną z najładniejszych plaż w mieście, gdzie przy ładnej pogodzie jest tutaj mnóstwo ludzi. Dzisiaj było zupełnie inaczej.

Album_2019.09 South Korea (130).jpg

Po wielkości fal widać, że tajfun jeszcze daleko nie odszedł. Fale z dużą prędkością rozbijały się o skaliste wybrzeże.

Album_2019.09 South Korea (131).JPG

Bardzo ciekawym i solidnym drewnianym chodnikiem doszliśmy, aż do końca wyspy gdzie znajdowała się latarnia morska. Widać, że chodnik jest nowo zrobiony i mocno wkopany w skały. Wiatry jakie tu panują, plus wielkie fale szybko by zniszczyły byle jaką konstrukcję.

Album_2019.09 South Korea (135).JPG

Wróciliśmy do hotelu, spakowaliśmy plecaki i pojechaliśmy na lotnisko. Dzisiaj mamy krótki lot, trwający zaledwie 50 minut, na wulkaniczną wyspę Jeju, należącą do Korei Południowej. Lokalni nazywają ją Hawajami Korei. Jeju jest bardzo popularną turystyczną destynacją. Mieszka na niej 600 tysięcy ludzi, a w ciągu roku odwiedza ją aż 15 milionów turystów. Naszym celem będzie zdobycie jutro wulkanu Hallasan, 1950 metrów. Jest to też najwyższa góra w Południowej Korei.

img-4323_orig.jpg

Nasz samolot jest o 13:50 i pisze na zielono to miejmy nadzieje, że poleci. Niestety później napis zmienił się na czerwono i obok tego pojawił się napis 14:10. Na szczęście to tylko oznaczało małe opóźnienie i o 14 z minutami wystartowaliśmy. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie leciałem tak dużym samolotem na takim krótkim dystansie. Osiem siedzeń w rzędzie (2,4,2). Miejsca na nogi tyle samo albo i więcej niż na niektórych transatlantyckich lotach. Dobra robota Korean Air! Nawet mają naklejki które sobie naklejasz na fotel w zależności od potrzeb.

img-4324_orig.jpg

Z lotu ptaka wyspa Jeju wyglądała jest Polska z PRL. W sumie niczym się nie różni od kontynentalnej części kraju. Wielkie blokowiska są wszędzie.

Album_2019.09 South Korea (139).JPG

Na wyspie Jeju bierzemy samochód. Jest to jedyne miejsce podczas tego pobytu w Azji w którym mamy samochód. Tutaj za bardzo nie ma komunikacji publicznej, a my chcemy się zapuścić w głąb wyspy.

Album_2019.09 South Korea (140).jpg

Jak robiłem rezerwacje, to nie miałem wielkiego problemu z wyborem samochodu. Mogłem wziąć Kia, albo Kia, albo Hyundai. Nigdy nie prowadziłem Kia, więc wybór był jeszcze łatwiejszy. Mało tego, dostałem Kia przerobioną na gaz LPG! Co? Ja nawet nie wiem jak to się „tankuje”, a oczywiście butla nie jest pełna. Miejmy nadzieję, że na stacji paliw mi pomogą.

Album_2019.09 South Korea (141).JPG

Udało się, odpaliliśmy samochód i pojechaliśmy w kierunku hotelu. Tym razem też mamy hotel nad samym morzem. Nie na plaży tylko koło portu. Na Jeju nie ma za dużo plaż, wulkaniczna wyspa.

Śpimy w wielkim hotelu Ramada Plaza. Został wybudowany 10 lat temu, ale stylem przypomina hotele z lat 80-tych. Widocznie ludzie w tym rejonie świata lubią taki styl i dobrze się w nim czują.

img-4342_orig.jpg

Zostawiliśmy plecaki i poszliśmy się przejść po okolicy. Oboje dobrze przygotowaliśmy się do pobytu na tej wyspie. Ilonka naniosła na mapę browar, a ja miejsce z którego jutro startujemy na wulkan. Uzupełnimy się na maksa!

Album_2019.09 South Korea (146).jpg

Wulkanu niestety nie widać, schował się w ciemnych chmurach. Natomiast browar szybko znaleźliśmy i przy piwku planowaliśmy jutrzejszy dzień. Piwko było pyszne i jedzenie też podobnie wygadało. Jutro po dużym hiku wrócimy tu na kolacje i zabawimy dłużej.

Album_2019.09 South Korea (145).jpg

Na dzisiaj mamy zaplanowaną kolację w hotelu w postaci bufetu. Popróbujemy różnych potraw z wyspy. Jak to kolacje w hotelowych bufetach, jest dużo do jedzenia, a za bardzo nie ma nic. A jeszcze trzeba duuużo za to płacić! Niestety na tej wyspie nie ma za wiele możliwości jeśli chodzi o dobrą kolację. Jutro się o tym przekonamy.

img-4349_orig.jpg
Read More
Korea Południowa Ilona Korea Południowa Ilona

2019.09.22 Busan, Korea Południowa (dzień 8)

Plan na dzisiaj był bogaty. Miała być wioska kulturowa Gamcheon, miała być wieża Busan, miała być świątynia Haedong Yonggungsa. A było…. nic. Jak się obudziliśmy to tajfun był w swoim żywiole. Na recepcji mówili, że tajfun idzie, wg. nas on już był i się zastanawialiśmy jak będzie jak naprawdę przyjdzie.

Album_2019.09 South Korea (127).jpg

Troszkę zawiedzeni pogodą stwierdziliśmy, że trzeba podejść do dzisiejszego dnia z minuty na minutę. Tak więc jak przystało, zaczęliśmy od śniadania. Tak, te pierogi na zdjęciu były na śniadanie. Azjaci lubią jeść duże śniadania. Podobno to zdrowe ale mnie nadal dziwi jak na śniadanie są podobne potrawy jak na kolację. Często widuje się na śniadanie ryż, pierogi, jakieś mięsko itp.

Album_2019.09 South Korea (118).jpg

Po śniadaniu zdecydowaliśmy, że w taką pogodę można tylko wziąć taksówkę i pojechać do muzeum. Wyszliśmy przed hotel, stanęliśmy grzecznie w kolejce do taksówki i obserwowaliśmy jak Pan zamiatał kałuże. Tak dobrze czytacie. Miał dwie miotły i przesuwał wodę z kałuży aby spłynęła.

Album_2019.09 South Korea (120).jpg

Doczekaliśmy się, załapaliśmy się na taksówkę i pojechaliśmy w kierunku Busan muzeum. Pan próbował coś nam opowiadać, trochę chyba przeklinał na korki ale my tylko kiwaliśmy głowami nie wiele rozumiejąc. Dziś pogoda nie sprzyjała jeżdżeniu więc korki były na maksa. Choć myślę, że w tak dużym mieście korki są na porządku dziennym. Co ciekawe to światło dla pieszych na pasach jest bardzo krótko i rzadko. Myślę, że jest to ich sposób na rozładowanie korków, bo przecież czekający ludzie nie robią korków więc można ich trochę przytrzymać. W NY by to nie przeszło, zniecierpliwieni ludzie by weszli na ulicę i by dopiero się porobił chaos.

20190922-133109_orig.jpg

Muzeum Busan jest jedną z opcji na deszczowy dzień. Samo muzeum jest bezpłatne i można się nauczyć dużo o historii Busanu i Korei od czasów prehistorycznych. Co myśmy z tej wizyty wynieśli. Po pierwsze jakoś do mnie nie docierało, że kiedyś Korea Południowa i Północna to było jedno państwo. Podział nastąpił pod koniec drugiej wojny światowej kiedy to Rosja przejęła "opiekę" nad Koreą Północną a Stany południową. Ogólnie Korea to ma przekichane. My w Polsce śmiejemy się, że mamy ciekawych sąsiadów ale Korea to dopiero ma przekichane. Z jednej strony Korea Północna na nich najeżdżała, z drugiej Japonia ich atakowała a w przerwach Chiny i Rosją też dorzucali swoje. Jednym słowem towarzystwo wyborowe.

Album_2019.09 South Korea (123).jpg

Zanim jednak wystawa doprowadziła nas do historii wojen to przeszliśmy przez kolekcję wykopalisk. Myśląc o wykopaliskach, myślimy głównie o tym co zostało przykryte piaskiem i ziemią. W muzeum Busan można zobaczyć też rzeczy wykopane na dnie oceanu. Na Wschodnim Morzu Chińskim odbywał się bardzo duży transport handlowy ale niestety nie wszystkie statki dopływały szczęśliwie do portu. Po latach nurkowie wydobyli z dna oceanu duże ilości ceramik i innych skarbów. Ja byłam w szoku jak dobrze to się zachowało.

Album_2019.09 South Korea (124).jpg

Zwiedziliśmy całe muzeum i choć nie chciało nam się wychodzić na zewnątrz to czas było zbierać się do hotelu. W Korei nie ma Ubera, więc opcja zawołania taksówki pod drzwi muzeum nie wchodziła w grę. Dzwonić też nie ma jak, no bo jak tu się dogadać. Pozostało metro. Jakoś do niego dotarliśmy. Trochę przemokliśmy ale parasolka jeszcze dawała radę i trochę nas ochroniła.

Album_2019.09 South Korea (121).JPG

Gorzej było w drodze z metra do hotelu. Tam już straciliśmy parasolkę. Niestety nie przetrwała wiatru i poległa. Na szczęście do hotelu nie mieliśmy daleko więc szybko wpadliśmy do pokoju i ściągnęliśmy mokre ciuchy. Na kolację poszliśmy do hotelu. Pogoda to jeden z powodów naszego wyboru. Zdecydowaliśmy się na kolację w hotelu tylko i wyłącznie ze względu na opcję bufetu. Po pierwsze widzieliśmy tam duży wybór sushi ale też chcieliśmy spróbować różnych potraw kuchni koreańskiej.

img-4296_orig.jpg

Muszę przyznać, że sushi nas rozczarowało. Było OK, ale za te pieniądze można zjeść dużo lepsze sushi w NY. A przecież NY ma dalej do Japonii. Pewnie jedzenie było tak drogie bo spaliśmy w niby pięcio-gwiazdkowym hotelu. Tylko, że hotel wcale na taki nie wyglądał i prawda jest taka, że jakbyśmy zostawali tam noc dłużej to byśmy nie poszli tam drugie raz.

Album_2019.09 South Korea (128).JPG

Spacer nad oceanem odpadał bo z każdą godziną wiało i lało coraz bardziej. Kiedyś słyszałam określenie poziomego deszczu. Tutaj po raz pierwszy zobaczyłam deszcz padający do góry. Kombinacja deszczu i wiatru sprawiała, że deszcz już nie padał z góry na dół, przybierał on każdy możliwy kąt nachylenia.

Jako ciekawostka to zauważyliśmy dziś w metrze dużo chłopaków w krótkich spodenkach. Bardzo rzadko widywaliśmy mężczyzn w krótkich spodenkach w Korei. Ale widać jak jest deszcz, to spodenki są popularne. Darek to prosto wytłumaczył. Przecież noga wyschnie szybciej niż spodnie. No w sumie co racja to racja.

Read More
Korea Południowa Darek Korea Południowa Darek

2019.09.21 Busan, Korea Południowa (dzień 7)

Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet... tak sobie dzisiaj rano śpiewaliśmy idąc z hotelu w kierunku metra.

Album_2019.09 South Korea (106).JPG

Opuszczamy Seul. Jedziemy pociągiem na drugą stronę kraju do miasta Busan.
Zanim jednak opuścimy Seul to muszę wpisać kolejną różnicę miedzy zachodnim światem a wschodnią Azją. Śpimy w średnich lub dobrych hotelach. Na szczęście nie musimy spać w najtańszych i nie możemy/nie chcemy w tych najlepszych. Ciekawą różnicę zauważyłem przy śniadaniach. My i inni podróżnicy z zachodu ubieramy jakiś pierwszy lepszy podkoszulek, krótkie spodenki, papućki i jesteśmy gotowi. Lokalni podchodzą do tego zupełnie inaczej. Panowie z reguły mają długie spodnie i koszule. Panie jeszcze bardziej się przygotowują do posiłku. Mocny makijaż, suknie, włosy zrobione.... zanim zaczną jeść to obowiązkowe zdjęcia i pewnie wystawianie ich na jakiś portalach społecznościowych. Ach te różnice...

img-4106_orig.jpg

Lubię podróżować pociągami. Znacznie bardziej wolę niż samoloty. Wiadomo, jeszcze pociągi nie jeżdżą pod oceanami, ale miejmy nadzieję, że wkrótce to się zmieni.

Album_2019.09 South Korea (107).JPG

Korea ma szybką kolej. Ich pociągi osiągają 300km/h, czyli porównywalna do europejskich czy japońskich superekspresów. Takim też mamy dzisiaj jechać, pociągiem KTX. Znowu za niewielką dopłatą mogliśmy wsiąść do pierwszej klasy.

Album_2019.09 South Korea (108).JPG

Punktualnie o 9:45 ruszyliśmy z dworca głównego w Seulu. Mimo, że jeździ kilkanaście pociągów dziennie z Seulu do Busan to pociąg był pełny. Wiem, nie widać tego na zdjęciu, bo byliśmy pół godziny przed odjazdem. Nie wiedzieliśmy jak to wygląda z bagażem i ile czasu przed odjazdem trzeba się załadować. Okazało się, że nie trzeba być wcześniej. Wystarczy wpaść na peron tuż przed odjazdem.

img-4260_orig.png

„Nagle gwizd, nagle świst, najpierw powoli jak maszyna ociężale....” dokładnie, nie ruszył jak japoński pociąg Shinkansen. Ruszył i jechał jak europejskie szybkie pociągi. Mimo, że maksymalna prędkość osiągnął 300km/h to często jechał poniżej tej prędkości, około 200. Jeszcze muszą „trochę” popracować nad trakcją kolei. W Japonii jak pociąg opuszczał stację to już miał 100km/h, wkrótce przekraczał 200 i za chwilę jego prędkość dochodziła do 320km/h która była utrzymana przez większość czasu.

Album_2019.09 South Korea (109).JPG

Natomiast w środku wagonu standard jest na wysokim poziomie. Przede wszystkim jest cicho i czysto. Dużo miejsca, WiFi, duże stoliczki, ładowarki, rozkładane fotele.....
Po 3 godzinach dojechaliśmy do Busan. Teraz tylko dostać się do hotelu i na dzisiejszy dzień koniec podróży. Tutaj Ilonka wkroczyła do akcji i zaczęła to jakoś ogarniać.

Album_2019.09 South Korea (111).JPG

Nasz hotel, Marriott Westin który znajduje się na plaży jest spory kawałek oddalony od miasta i niestety musieliśmy prawie godzinę jechać metrem. Wzięliśmy hotel na uboczu żeby trochę odpocząć od tych potężnych azjatyckich metropolii. Busan też nie jest mały, mieszka tu 3.5 miliona ludzi. Jest to drugie co do większości miasto w Południowej Korei i posiada piąty co do wielkości port morski na świecie. Dobrze, że śpimy na plaży.

img-4268_1_orig.jpg

Wysiedliśmy z metra prawie nad samym morzem i tu niespodzianka. Wieje, zimno i zanosi się na deszcz. Jak się później okazało to właśnie idzie tutaj tajfun Tapah. Ma przyjść jutro wieczorem, ale już widać jego efekty.

Album_2019.09 South Korea (112).JPG

Na wyspach na południe od Korei tajfun już szaleje z wiatrem dochodzącym do 160km/h. Ciekawe jak to będzie tutaj wyglądało.

img-4283_orig.png

Pewnie nam to trochę popsuje plany zwiedzania Busan. Miejmy nadzieję, że pojutrze nasz samolot na wyspę Jeju wyleci planowo.

img-1336_orig.jpg

Dzisiaj też mieliśmy zwiedzać okolice hotelu i pochodzić tu i tam, ale niestety za bardzo się nie dało. Deszcz i porywisty wiatr skutecznie kazał nam siedzieć w środku. Podjechaliśmy metrem do pobliskiej galerii poobserwować lokalnych w gorączce sobotnich zakupów.

img-1334_orig.jpg

Galerie to nie nasze klimaty i szybko wróciliśmy do hotelu. Oczywiście jeszcze będąc w galerii poszliśmy na dział z winami. Niestety ceny win europejskich i amerykańskich są o wiele droższe niż w Stanach. Minimum 30% więcej, a z reguły więcej. To, że Korea kocha Amerykę to widać na każdym kroku, ale żeby aż tak? Nie kupiliśmy tego wina, bo pewnie by nam nie smakowało.

img-1333_orig.jpg

Chcieliśmy jeszcze po drodze zjeść sushi w lokalnej knajpce, ale się nie dało. Nie dogadaliśmy się z panią. Nie chciało nam się wysilać i starać zrozumieć co będziemy jeść. W hotelu się zagrzaliśmy, odpoczęli, nadrobili zaległości z blogiem i poszliśmy zwiedzać hotel.

Album_2019.09 South Korea (114).JPG

Zwiedzaniu rozpoczęliśmy i oczywiście zakończyliśmy w barze. No bo jak można iść dalej jak tu tak fajnie. Na zewnątrz raczej nie można wychodzić bo okropnie wieje i leje. Lepiej jest to wszystko oglądać przez szybę przy muzyce na żywo.

W Niemczech aktualnie jest Oktoberfest i ogólnie jest fajnie. Tutaj też chcą podtrzymać tą wspaniałą tradycję i sprzedają litrowego Paulaner'a za pół darmo. Do tego jeszcze pyszny hamburger i już jest dobrze. Hamburger jak to hamburger, ale fajne mieli do niego dodatki, sosy, przyprawy, co ogólnie pozytywnie wpływało na jego smak.

img-4276_1_orig.jpg

Muzyka grała, piwko się lało, goście hotelowi się schodzili, z zewnątrz dochodziły odgłosy tajfunu. Ogólnie ciekawy klimat. Za bardzo nie wiemy co jutro będziemy robić. Jak się obudzimy to zobaczymy na co pogoda nam pozwoli.

img-1341_orig.jpg
Read More