
Traveling - it leaves you speechless, then turns you into a storyteller.
Destynacje
- Anglia 7
- Argentyna 1
- Austria 4
- Belgia 4
- Bermuda 2
- Canada 20
- Chile 9
- Czechy 2
- Ekwador 12
- Francja 28
- Gibraltar 1
- Grecja 4
- Hiszpania 13
- Holandia 5
- Hong Kong 2
- Indonezja 4
- Islandia 14
- Korea Południowa 6
- Macau 2
- Malezja 9
- Maroko 7
- Niemcy 4
- Nowa Zelandia 26
- Polska 17
- Portugalia 9
- Qatar 1
- Singapur 7
- Szwajcaria 17
- Słowenia 6
- UAE 3
- USA - Alaska 19
- USA - Colorado 61
- USA - DC 2
- USA - Nowy Jork 38
- USA - Pennsylvania 2
- USA: New England 50
- USA: Northwest 25
- USA: Southeast 17
- USA: Southwest 67
- Watykan 1
- Włochy 11
- _NY - Adirondacks 46er 20
- _Parki Narodowe USA 38
2024.09.10 Sopot, PL
Obiecałam, że będzie od gór do morza więc teraz czas na morze. Trójmiasto… nikomu nie trzeba tłumaczyć, że jest to Sopot, Gdańsk i Gdynia. My Gdynię tym razem sobie odpuścimy ale Gdańsk i Sopot chcieliśmy zobaczyć. A tak się jeszcze ładnie złożyło, że akurat nam loty z Gdańska spasowały i wszystko ładnie się logistycznie zeszło.
Spaliśmy w Sopocie więc zaraz jak tylko oddaliśmy auto ruszyliśmy nad Bałtyk. Polskie może wraca do łask. Po okresie gdzie wszyscy wymienili Bałtyk na morze Śródziemne, teraz Bałtyk znów wraca do łask. Głównie przez ocieplenie klimatu. Niestety teraz w lipcu i sierpniu nad morzem Śródziemnym nie da się wytrzymać a bardziej na północ Bałtyk zaczyna przyciągać turystów… nie jest jednak on tani. Czy nadal jest taniej jechać na południe, zdecydowanie, ale czy nie lepiej dopłacić i mieć troszkę przystępniejsze temperatury a nie patelnię?
Sopot z tych wszystkich nadmorskich miast jest najdroższy i najbardziej “ekskluzywny”. No to skoro jest taki ekskluzywny to pewnie ostrygi z szampanem można dostać…
No i można… naganiaczy na ostrygi było trochę. My wybraliśmy Seafood Station, polecaną przez TasteAway.pl. Nigdy chyba w Europie nie jedliśmy ostryg (albo nie pamiętamy) więc bardzo byliśmy ciekawi co mają do zaprezentowania. Troszkę żartowałam, że jak ostrygi to i szampan Ruinart by się przydał, ale żart stał się rzeczywistością. O dziwo mieli go w karcie. Cena co prawda mocno Nowojorska więc skończyło się na Cavie.
Ostrygi bardzo dobre ale dużo droższe niż w Stanach. Ostryga w Sopocie kosztuje 40-50 zl ($10-12), w bardzo dobrej restauracji na Manhattanie ok $4-5 za sztukę. Załoga bardzo dobrze się znała na ostrygach i opowiadała czym się różnią w smaku, wielkości itp. Ostrygi nie były z Polskiego morza Bałtyckiego bo tu ich za bardzo nie ma ale już Niemcy w swoim Bałtyku mają i od nich zaczęliśmy. Lepsze i droższe sprowadzają je z morza Północnego z rejonów Belgii i Francji.
W Sopocie do zwiedzania nie ma wiele. Jest słynne molo sopockie którym chcieliśmy się przejść ale jak się okazało, że trzeba płacić za wejście to ich olaliśmy. Niby nie dużo 10zł. Ale dla zasady jakoś molo nie wydaje mi się czymś za co warto płacić. Kawałek deptaka. To tyle płaci się za wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego a obszarem, atrakcyjnością tras i w ogóle całym przygotowaniem szlaków, bije na głowę trochę desek wchodzących w morze.
Od mola do stacji kolejowej ciągnie się ulica Bohaterów Monte Cassino, potocznie zwana Monciak. Kiedyś była to po prostu ulica morska (Seestrasse) ale po drugiej wojnie światowej aby upamiętnić Bohaterów Monte Cassino została przemianowana. Monciak jednak przyjął się bardzo szybko i mało kto używa pełnej nazwy. Monciak jako przedłużenie mola został oczywiście zagospodarowany dużą ilością restauracji, barów i innych sklepów z pamiątkami. Na tej ulicy jest też słynny Krzywy Domek, takie cudo ktoś sobie kiedyś wybudował.
Sopot jest przyjemnym miastem do spacerowania. Deptaki wzdłuż morza, plaża dla tych co wolą piasek albo chcą zanurzyć stopy. Nam to wyciszenie się podobało. Zwłaszcza, że turystów było mało, dla nas idealna ilość. Wybitnie widać było, że jesteśmy po sezonie ale to nam się najbardziej podobało.
Sopot to była dla nas jednak kulinarna wyprawa bardziej niż kulturalna. A dokładnie była to rybna przygoda kulinarna bo skoro jesteśmy tak blisko morza to pewnie ryby powinni tu mieć dobre. Tak więc zdecydowanie wygrał Fisherman (Rybak) jako wybór restauracji na dziś.
Poleciały ryby. Na przystawkę metka z suma i tatar z pstrąga a potem dalej ryby sandacz z Jeziorowni i halibut. Ale wszystko było pyszne.
Fisherman jest restauracją pana Rafała Koziorzemskiego który wyróżniany jest na różnych festiwalach i wygrywa konkursy szefów kuchni. Niestety dziś go nie było, więc nie mieliśmy okazji pogratulować mu ale kazaliśmy przekazać kelnerowi wyrazy uznania. Naprawdę jakość na najwyższym poziomie. Nawet zwykłe truskawki to niebo w gębie!
Do tego załoga… wyluzowana a jednak profesjonalna. Kelner bardzo szybko złapał Darka poczucie humoru a że nie było za dużo ludzi w restauracji to zarówno kelner jak i my mieliśmy dobrą zabawę. Na koniec kelner podsumował “Dawno nie miałem takiego stolika”. Mówiąc to miał uśmiech od ucha od ucha więc chyba nas polubił. No tak… nie jesteśmy ludźmi co zadzierają nosa i dlatego, że znają się na winach biorą wszystko serio. Życie jest po to żeby się śmiać!
Dzień zakończyliśmy w barze Przystań. Bar ma super położenie na samej plaży. Jest to olbrzymi budynek, kiedyś jednak taki nie było. Kiedy w 1992 roku dwóch właścicieli zaczynało współpracę, zaczynali od małego gospodarczego budynku wynajętego od Centrali Rybnej. A pierwsze ryby smażyli na palniku gazowym i patelni przyniesionej z domu. Pasja i ciężka praca jednak się opłaca i ponad 30 lat później Bar Przystań nadal przyciąga spragnionych turystów na rybkę i piwko a jego budynek nie jest już szpetnym budynkiem gospodarczym tylko bardzo klimatyczną restauracją. Jeść tu już nie jedliśmy ale pożegnaliśmy się z plażą i morzem bo jutro cały dzień planujemy spędzić w Gdańsku.